Osobiście
w kwasie migdałowym się zakochałam, ponieważ pomógł mojej mieszanej, z
bardzo tłustą strefą T, nastawionej negatywnie do wszystkiego co
owocowo-pochodne (uczulenia), wrażliwej, hormonalnymi zmianami
trądziko-podobnymi, zdolnej do zapchania się
wszystkim skórze. Stosuję go w formie toniku, w stężeniu 5%. Po
pierwszych 2 tygodniach stosowania nie mogłam uwierzyć, że moja skóra
może być tak uspokojona i ładnie wyglądać bez podkładu :) Cudotwórca :)
Tytułem wstępu:
Wiele kwasów hydroksylowych znajduje zastosowanie w
przemyśle kosmetycznym, a tym samym ląduje na naszych półkach w postaci kremów,
toników, żeli, preparatów punktowych, balsamów i tak mogłabym jeszcze długo
wymieniać.
Generalnie kwasy hydroksylowe możemy podzielić na cztery grupy:
- AHA (α-hydroksykwasy) - np. kw. mlekowy, kw. migdałowy, kw. glikolowy
- BHA (β-hydroksykwasy) - np. kw. salicylowy
- LHA ( β-lipohydroksykwasy) - np. kw. 5-kapriolowosalicylowy
- PHA (polihydroksykwasy) - np. kw. laktobionowy.
Kwasy
hydroksylowe są eksfoliantami chemicznymi - po mojemu złuszczacze
niemechaniczne - czyli złuszczają skórę. O tym jak bardzo złuszczające
działanie - i jak głęboko ingerujące, będzie miał dany kwas, lub produkt
z jego dodatkiem, decyduje jego stężenie. W bardzo niskich stężeniach (
do około 2%), zazwyczaj będą mieć działanie nawilżające. W przypadku
kwasu migdałowego - czyli AHA, bezpiecznym do stosowania w domu
stężeniem jest 5-10% i jest to wtedy złuszczanie kosmetyczne, jednakże
bardziej delikatne i stopniowe. Wyższe stężenia kwasów hydroksylowych
(powyżej 30%, do 70%) są stosowane w profesjonalnych peelingach
chemicznych.
O
zaletach stosowania kwasów można pisać długie elaboraty, ale ja nie
będę teraz tego tutaj robić. Każdy też może dobrać kwas odpowiedni do
jego problemów i typu skóry.
Kwas migdałowy.
Można
go znaleźć w gorzkich migdałach i jest otrzymywany przez hydrolizę
wyciągu z tych "orzechów". Daruję sobie chemiczną i naukową nomenklaturę
co z czego ;)
Polecany
jest osobom nie tolerującym kwasy glikolowego. Działa wolniej, czyli
łagodniej, niż inne kwasy, ale przez to jest łatwiejszy w stosowaniu.
Jest to wielki plus, zwłaszcza dla osób zaczynających przygodę z
kwasami, ale również dla osób z kłopotliwą czy wrażliwą skórą. Nie
wywołuje na ogół przebarwień pozapalnych oraz nie uwrażliwia skóry na
działanie słońca - brak ryzyka przebarwień. Jednakże przezorny zawsze
ubezpieczony i polecam na twarz jakiś filtr w czasie jego stosowania
kłaść. To taka moja osobista sugestia, choćby dlatego, żeby się wolniej
skóra nam starzała ;)
W
niskich stężeniach (do 10%) polecany jest do stosowania w pielęgnacji
skór trądzikowych, mieszanych, zanieczyszczonych, skłonnych do
zapychania (moja to uwielbia :/ ). Ma wtedy działanie złuszczające - ale
nie jest to złuszczanie widoczne i nie odstają nam płaty suchych skórek
;), działa także regenerująco i stymulująco w głębszych warstwach
skóry. Może być też stosowany w formie peelingu chemicznego w wysokich
stężeniach.
Przy regularnym stosowaniu możemy zaobserwować:
- zmniejszenie i regulacja produkcji sebum, czyli przetłuszczania się skóry
- wygładzenie skóry oraz wyrównanie i poprawa jej kolorytu
- rozjaśnienie przebarwień
- oczyszczenie skóry
- zmiękczenie skóry oraz spłycenie warstwy rogowej naskórka
- skóra odzyskuje elastyczność i jędrność.
Tonik z 5% kwasem migdałowym.
Przepis na tonik znalazłam w receptariuszu na stronie http://www.mazidla.com/
Można
wykonać wersję z kwasem hialuronowym lub z taką substancją nawilżającą
jak hydromanil. Jako, że w hydromanilu znajdziemy glicerynę - mnie ona
bardzo zapycha, wybrałam wersję z 1% kwasem hialuronowym.
Dokładny przepis znajdziecie tutaj :)
Poniżej zdjęcie przykładowych składników :)
Przeszkadzała
mi konsystencja toniku według tego przepisu i po zasięgnięciu porady u
mądrym źródle, zmniejszyłam ilość kwasy hialuronowego, na korzyść
hydrolatu. I tak oto wygląda mój przepis:
- hydrolat szałwiowy bułgarski 16 ml
- kwas hialuronowy 1% 2,6 ml
- kwas migdałowy 1,25 ml
co daje razem 19,85 ml toniku.
Do
odmierzonej porcji hydrolatu dodaję kwas migdałowy i wstawiam zlewkę do
kąpieli wodnej - miseczki z wodą, która jakieś 5 minut wcześniej się
gotowała. Kilka razy mieszam bagietką (bromokrzemową) i gry kwas się
rozpuści, dodaję kwas hialuronowy. Mieszam bardzo dokładnie - czasem
mini mikserem do ubijania piany z mleka ;), lub bagietką. Wyjmuję z
kąpieli wodnej. Czekam aż chwilę ostygnie i sprawdzam pH, czyli odczyn.
Zazwyczaj muszę pH podwyższyć - dodaję sodę oczyszczoną, nawet taką
kuchenną. Po wykonaniu przechowuję w lodówce, ponieważ wykonuję wersję
bez konserwantów.
Efekt
na mojej skórze był dość szybki i rewelacyjny. Zaczęłam go stosować w
mega wysypie - łącznie 32 zmiany na twarzy. Po 5 dniach - widoczne
spłaszczenie bolących podskórnych gól i brak nowych. Hurrra!!!! :)
Piałam z zachwytu i stosowałam dalej. Efekt - po 2 tygodniach - możecie
spojrzeć na początek postu :)
Moje
najważniejsze obserwacje po prawie 2 miesiącach stosowania - zmiany
dużo szybciej się goją i nie ma po nich plam-przebarwień na mojej
skórze. Obecnie jeśli coś mi wyskoczy to 1 góra 2 zmiany na jakiś czas, a
co najważniejsze są małe, płytkie i szybko znikają. Moja skóra zyskała
bardziej jednolity i ożywiony koloryt, jest wyraźnie wygładzona -
praktycznie brak zaskórników, zwężone i domknięte pory. Bardzo
zmniejszyło się przetłuszczanie - nie muszę poprawiać make-up'u przez
6-7 godzin, bo nic się nie świeci, nie spływa i dobrze wygląda. A co
jest dla mnie genialnym efektem - mogę się nie malować, a skóra wygląda
dobrze, nie trzeba wiele tuszować - bez porównania do stanu
poprzedniego. Mogę wyjść z domu nieumalowana, wtedy kiedy tylko mam taką
ochotę :)
Także polecam serdecznie wypróbowanie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Mikry Zakątek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz