Witajcie,
Dziś mała refleksja nad gonitwą za lśniącymi włosami.
Dziś mała refleksja nad gonitwą za lśniącymi włosami.
Od 2 miesięcy stosuję do mycia włosów Rossmann, Babydream fur Mama, Wohlfuhl-Bad (Balsam do kąpieli) (recenzje na wizażu), jako odżywkę Inter Fragrances, Seboradin, Balsam regenerujący z żeń - szeniem do włosów suchych i zniszczonych (recenzje na wizażu) oraz Mila - Hair Cosmetics, Maska mleczna do włosów z proteinami (recenzje na wizażu), przy czym maska jest przeze mnie trochę tuningowana, ale o tym innym razem. 
Taki
 zestaw sprawdza się u mnie o tyle, że nie przyspiesza mi 
przetłuszczania włosów i nie obciąża ich. A moje cienkie, tłuste u 
nasady a suchych końcach, niezmiennie skłonne do wypadania, farbowane 
włosy obciążyć wyjątkowo łatwo. Jednakże po dłuższej przerwie w 
farbowaniu moim piórom ciężko było odzyskać blask, czy połysk. Włosy 
myję codziennie, ale nie chciałam im "przedobrzyć", zatem razem z 
powyższym zestawem zaczęłam stosować 2-3 razy w tygodniu płukankę. Poczytałam
 i skomponowałam sobie pewien zestaw. O zaletach pokrzywy oraz zielonej 
herbaty nie będę się tu rozpisywac, bo myślę, że większość z Was je zna.
 Podobnie w przypadku płukanek octowych.
Płukanka z pokrzywą, zieloną herbatą i octem jabłkowym:
- 1 torebka pokrzywy ekspresowej (obojętna firma) zaparzona w szklance wrzątku, zostawiona na noc pod przykryciem (bez wyjmowania torebki)
 - 1 torebka zielonej herbaty (obojętna firma) zaparzona w szklance, zostawiona pod przykryciem na noc (bez wyjmowania torebki)
 - ocet jabłkowy, najlepiej ekologiczny/organiczny, niefiltrowany, ja najczęściej stosowałam ocet enerBio (dostępny w Rossmann)
 - 1 szklankę pokrzywy mieszam z 1 szklanką zielonej herbaty w takim plastikowym litrowym dzbanku, dodaję 4 łyżki stołowe octu jabłkowego, dolewam szklankę letniej wody z kranu i taką mieszanką polewam włosy po spłukaniu odżywki.
 
Efekty na moich włosach:
- włosy o bardziej miękkie i błyszczące niż bez tej płukanki
 - nie przyspiesza przetłuszczania, a wręcz mam wrażenie, że wydłuża czas ich świeżości, jednakże końce nie za bardzo ją lubią, gdyż jak większość płunaknek ziołowych może wysuszać
 - włosy są lżejsze i bardziej puszyste
 - nie zauważyłam większego wpływu na regenerację włosów
 - uspokojona skóra głowy, czyli mniej swędząca
 - moje włosy nawet po uprzednim solidnym nawilżeniu i odżywieniu po tej płukance się elektryzują, czego nie mają w zwyczaju bez niej
 - wspomaga walkę z wypadaniem.
 
Czy
 będę ją stosować dalej? Raczej nie, bo mam mieszane uczucia. Sama nie 
wiem jak podsumować jej stosowanie, chyba jednak w moim przypadku minusy
 przeważają - czyli elektryzowanie i wysuszenie końcówek - czyli nie to o
 czym marzę, przy zapuszczaniu włosów. Jedynie myślę nad wcieraniem 
naparu z pokrzywy i zielonej herbaty w skórę głowy, jako wspomaganie 
walki z wypadaniem. 
Miałyście podobne doświadczenia?
Pozdrawiam i miłego dnia Wam życzę :) 
Mikry Zakątek
Mikry Zakątek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz